Mówienie obrazem
- Kuba Urba Photo
- 26 gru 2018
- 2 minut(y) czytania
Chodzę dookoła, obserwując temat z różnych perspektyw, aż do momentu kiedy elementy obrazu same ułożą się w kompozycję, która zadowoli moje oko.
Andre Kertesz
Moment zrobienia zdjęcia jest zawsze magiczny. Przyznam wam się teraz, że w moim przypadku, często mało przemyślany. To jest tak, że jakiś obraz pojawia się w głowie i w ogóle nie zastanawiam się dlaczego wybieram akurat taki kadr i po prostu zwalniam migawkę aparatu. Efekty swojej pracy widzę dopiero po przerzuceniu zdjęć do edytora w kompie. Niektóre z nich docenię nawet po kilku miesiącach, gdy nabiorę odpowiedniego dystansu do swojej pracy. Jako autor jestem zbyt krytyczny wobec swoich zdjęć. Czasami też zbyt mi się podobają, bo gdy je oglądam zaraz po ich stworzeniu, mam w sobie wszystkie te emocje, które były związane z chwilą robienia zdjęcia. Czas pozwala na odrobine chłodu, który jest potrzebny aby w sposób rzeczywisty ocenić, czy zdjęcie jest tylko dla mnie, czy też nadaje się do pokazania. Prezentacja zdjęć zawsze ma dla mnie charakter bardzo osobisty, bo jest momentem, w którym dziele się z innymi jakąś opowieścią. Nie jest tak, że nie chcę pokazywać zdjęć, bo są na przykład za słabe. Już pisałem wcześniej, że nie ma takich zdjęć. Jest tylko opowieść, i ona może być niezrozumiała dla innych. To tak jakby prowadzić ślepców przez świat i opowiadać o jego słabościach lub jego pięknie. Prezentowana fotografia ma być czytelna nawet jeżeli widz dostrzega w niej zupełnie coś innego, niż zakładał autor. On sam czasem nie wie, dlaczego coś go ujęło i postanowił to zatrzymać w kadrze. Komunikacja z obrazem bowiem realizuje się nie tylko na poziomie werbalnym. To przede wszystkim uczucia, które wyzwala fotografia.

fot. Robert Pałka
Komentarze